Ministerstwo Odlotów

Fanzin o wszystkim i o niczym…

Ścieżki chwały 1957 Stanley Kubrick

Stanley Kubrick robił filmy ponadczasowe, wszystkie zaznaczyły się wyraźnie w historii kina. Jeśli nie znasz tego reżysera, warto zacząć od starego dzieła z 1957 roku, które tyle samo mówi o ścieżkach chwały (kariery) ile można by o nich powiedzieć w roku 2021. „Ścieżki chwały” to ironia o specyficznej chwale (na pokaz) na najwyższych szczeblach, a zdobywa się ją często kosztem tych niżej. Prościej rzecz ujmując – naszym kosztem.

Jeden z najwybitniejszych reżyserów w historii kina nie unikając czarnego humoru opowiada do jakich abstrakcji może dojść w systemie hierarchicznym. Nie ostatni raz weźmie pod lupę wojnę, Kubricka zapamiętamy między innymi jako jednego z najbardziej wyrazistych, wczesnych krytyków wojny, później także wietnamskiej. Nie brzmi to może zbyt zachęcająco dla niezainteresowanych tym tematem, ale Stanley każdy temat zamienia w dzieło sztuki. Nieważne o czym kręci Kubrick – ważne, że to jego…

Akcja czarno-białego filmu dzieje się w roku 1916 na froncie francusko-niemieckim I Wojny Światowej. Dowodzący jednym z odcinków generał wydaje rozkaz zaatakowania pozycji niemieckich akurat tam, gdzie są one wyjątkowo silnie umocnione. Francja potrzebuje propagandowego sukcesu na tym odcinku, więc szybko gaszone są jakiekolwiek próby racjonalnego myślenia. Ludzie-mrówki mają dokonać niemożliwego, bo tak wymyślili sobie generałowie podczas uroczystego obiadu. Podłożyć można sobie pod to masę metaforycznych przykładów z historii, polityki i tak dalej.

Film przez kilkanaście lat był zakazany we Francji, reżyser wszak nazwał patriotyzm, na przykładzie armii francuskiej, „ostatnim schronieniem łajdaka” (niestety nie sądzę, człowiek zawsze coś wymyśli, może chociażby „ratować ludzkość” zabijając część populacji „dla dobra reszty”, na przykład z powodu przeludnienia, albo przywołajmy czarną wizję Huxley’a „Nowy wspaniały świat”). Człowiek-łajdak zawsze się ustawi i nie ma na niego recepty, nawet w anarchii w końcu i tak powstałby jakiś system władzy (pewnie pod inną nazwą), w którym łajdacy by się ze sobą zgadali. Oto człowiek, a właściwie pewien jego typ występujący w każdej erze.

Stanley Kubrick opowiedział o nim z charakterystyczną dla siebie klasą, dlatego „Ścieżki chwały” polecam nie tylko fanom starego kina.

Show More