Ministerstwo Odlotów

Fanzin o wszystkim i o niczym…

Ślady radości (wolności) pierwotnej

Prawie dorosła dziewczyna, po pierwszych poważnych turbulencjach, „buncie młodzieńczym” zwieńczonym wnioskiem, że życie potrafi bardzo boleć. W każdym razie, emocjonalnie chwiejna, ale z kołem ratunkowym w postaci sportu. Jej powrót do walk „po tym wszystkim”, w sumie jeszcze w trakcie, jest dużą sprawą, przeniesieniem mema o wstawaniu na nogi do realnego świata.
Trenujemy i próbujemy utrzymać się na powierzchni. Sportu? Na razie życia…

Chłopak, lat 12. Nie powiedziałbym, że typowy, bo bardzo wrażliwy i ze sporą dawką empatii, a jednak wojownik. Za bardzo się przejmuje, zbyt dużo analizuje, już teraz korzysta z pomocy psychologa sportowego. W tych czasach to nic szczególnego, tym bardziej gdy dźwiga się presję. Młody twierdzi, że to także jego presja, którą akceptuje i chce to robić. Niebywałe jak oni potrafią trzymać stres, walcząc setki, a nawet tysiące kilometrów od domu. Chce im się to robić, chcą coś udowodnić. Mogliby w tym czasie grać w gry.

Trzynastolatka jakich wiele w dużych miastach. Stabilna sytuacja finansowa w domu, dobrej jakości telefon. Świetne wyniki w nauce.
Podziemny garaż jej rodziców na zamkniętym osiedlu. Na jednym z miejsc parkingowych zamiast samochodu rozłożona jest mata, stoi na niej nowoczesny worek treningowy.
Nie boicie się tego tak zostawiać? – spytałem, przyzwyczajony do faktu nietrzymania niczego wartościowego nawet na półpiętrze, a co dopiero w piwnicy swojego PRLowskiego bloku.
Nie, tu każdy każdego zna, ludzie zamykają za sobą drzwi na klucz.
Kurcze, jakie zaufanie… Czy nie takie miało być na nizinach? I faktycznie, wszystko stoi nietknięte od roku.
Nie jest jedyną ćwiczącą tam „po godzinach” w klubie, a jest to zazwyczaj pięć razy w tygodniu, przebywają w ciekawej miejscówce również znajomi z osiedla. Wynurzają się z garażu, tak jak my kiedyś biegają między blokami, nowymi i starymi. „Nie oceniaj po forsie” w ich przypadku wybrzmiewa w obie strony. Nowe stare czasy, pasja i ziomki, nieraz wyzwania, ambicje.

Tak, oni na to wszystko mają jeszcze czas i energię, a ja wraz z nimi szukam śladów tej radości pierwotnej i jej rezultatów (wyników). Bo wtedy słońce świeci inaczej, odkrywasz, że piękna strona życia jest namacalna – nie wirtualna, a zmaterializowana na twoich oczach. Przez chwilę wolność (robimy to co chcemy) nie jest złudzeniem.

Show More