Ministerstwo Odlotów

Fanzin o wszystkim i o niczym…

Stres w lustrze

Nie mam ostatnio czasu na pisanie, ale nie poddam się, rzecz jasna, bo czasy mają to do siebie, że się zmieniają. Nie lubię łatwo się poddawać (odpuścić coś z rozsądku – to jednak inna sprawa, ale trzeba być uczciwym z samym sobą i potrafić słuchać mądrych ludzi).
Dziesięć!
Tyle niezdanych egzaminów na prawko właśnie świętowałem. Gdzie tort, skurwysyny, gdzie moje świeczki? Cóż, jedenastka też nieźle wygląda, tylko palców już zbraknie do fotki przed WORDem.
Wszystko mamy, ale musimy żyć ze świadomością potrzeby ciągłej walki o utrzymanie się na powierzchni. Komu jest dobrze, pytam? Zawsze, kurwa, coś.
Ja olałem m.in. prawko, brak kasy, dupę mi wozili, kumple, potem dzisiejsza żona, lenistwo, zamiłowanie do kolei, tramwajów i autobusów. Przychodzi moment, kiedy ludzie w zatłoczonym wagonie zaczynają ci śmierdzieć…, a może tylko ja tak miałem (nie sądzę)? Umiem jeździć samochodem, jestem pewien, ale nie potrafię zdać egzaminu (nowa teoria za pierwszym!). Niedługo kolejny.
Dopadło mnie, czym zawiozę córkę do przedszkola, hulajnogą? Co ty sobie myślałeś, łosiu? Jesteś frustratem zdanym na łaskę frustratów, bo serio na dziesięć egzaminów trafiłem tylko dwójkę pogodnych facetów. Zawsze trafia się na naburmuszonych mistrzów „którzy się znają i ci to – chuju – pokażą”, pewnie dla niektórych sam takim jestem, jeden jest egzaminatorem, drugi Putinem, wszyscy chcą „pokazać”.
Póki co, odwiozłem dzieciaki Boltem.
Byli u mnie analizować walki z ostatniego turnieju. Jedziemy windą, nie poruszamy tematu kutasów narysowanych markerem na reklamach. Pośród szalejącej burzy, wirusowo-wojenno-inflacyjnej, dodałbym do tego ataki na dawne autorytety (czasem słuszne, czasem nie!), staramy się coś zrobić. Chowamy się w analizach, młodzi i prawie czterdziestoletnie dziecko, kto komu i z czego pierdolnął. Wygrywamy, przegrywamy, mamy cele. Uczciwa praca daje rezultaty.
Nie poddajemy się w niej. Raz ja wyciągam ich, raz oni mnie…, bo jak bym miał obwieścić im, że trener odpuścił swój temat po ledwie dwóch, czy trzech próbach? Mało tego, zawsze trzeba wychodzić faktycznie wygrać… Wszak to w tym stresie i reakcji na niego tkwi istota. No to jak jest, panie trenerze?

Show More