Ministerstwo Odlotów

Fanzin o wszystkim i o niczym…

„Podziemie. Największy zamach w Tokio” – Haruki Murakami

Igrzyska Olimpijskie tuż, tuż – dzisiaj przenieśmy się do Tokio, ale w innej, starszej sprawie. W 2021 roku ukazała się po polsku książka Haruki Murakami o zamachu w tokijskim metrze, którego dopuściła się oparta na… buddyzmie sekta Ōmu Shinrikyō. Jej guru był osobnik, który nazwał sam siebie Shōkō Asahara (prawdziwe nazwisko to Chizuo Matsumoto).

Prócz typowych buddyjskich praktyk, sekta nauczała o końcu świata, dowodząc między innymi, że USA przyspieszy nuklearny Armagedon, rozpoczynając III wojnę światową z Japonią. Ōmu miało określonych wrogów, w tym konsumpcyjne społeczeństwo – oczywiście Asahara sam konsumował, w tym najpiękniejsze członkinie sekty, mimo że wyznawcom nakazana była wstrzemięźliwość seksualna.

Co mnie wolno, wojewodzie…

Niesamowite, że można siedzieć przed wykształconymi ludźmi (m.in. z Uniwersytetu Tokijskiego) po turecku jako ich otoczony kultem bożek. Namówić ich na przepisanie majątków. Czytając uważnie historie członków sekty łatwo jednak znaleźć wspólny mianownik – nieprzystosowanie do świata, lub wręcz wrogość wobec niego, od samego początku. Poczułem się dziwnie czytając te świadectwa, bo tak jak ja, przyszli członkowie Ōmu krytykowali szczurzy pęd społeczeństwa i jego priorytety. No cóż – spotkali na swej drodze złych ludzi, byli słabi. Nawet jeśli krytykuje się, bądź nie lubi społeczeństwa, zawsze trzeba pamiętać przede wszystkim o tym, że zło jest we mnie. Uśpione, czy aktywne…, ale we mnie – jak potencjalnie w każdym z nas. Stara prawda – zbawianie świata zacznij od siebie, zobaczysz, że ci się nie uda… nawet z samym sobą.

Jeśli wierzyć przepytywanym przez Murakami sekciarzom – nie wiedzieli, że Ōmu zaczęła używać przemocy, skupieni byli na praktykach „buddyjskich”, odłączeni od świata. To uczy, że nie można zamykać oczu, bagatelizować – nigdzie, także w Kościele Katolickim, którego liczne grzechy wychodzą ostatnio na jaw. Są to innego typu zbrodnie, z innych pobudek, ale machnięcie na nie ręką i stwierdzenie, że „ja jestem skupiony na praktyce duchowej, a nie na instytucji” żywo przypomina argumenty sekciarzy z Tokio, jakkolwiek brutalnie to brzmi. Wierzę, że istnieje Prawda, ale z ludźmi zawsze trzeba zachować ostrożność, autonomię, nie stracić czujności, truizmem jest stwierdzenie, że na świecie roi się od oszustów, cwaniaków, zboczeńców i zbrodniarzy. Tak – roi się, zbyt długa jest lista zbrodni mających swój korzeń w polityce, ideologii, religii. Zdanie sobie z tego sprawy krok po kroku odsuwało mnie od rewolucyjnych haseł, bo tym, co za sobą zazwyczaj niosą jest śmierć, a zaczyna się od niewinnego idealizmu.

Atlantyda tonie, ale weź jej nie pomagaj…

Zanim dojdziemy do wywiadów z członkami, lub ex członkami sekty, mamy okazję przeczytać wspomnienia ofiar, świadków rozpylenia w metrze trującego sarinu. Miało to na celu uświadomić czytelnikowi, że tragedia spotkała żywych ludzi, nie „liczby”, czy „statystyki” – ludzi, którzy mieli swoje historie i plany, normalne życie. Jak się okazało, mieli też pecha, bo zostali uznani przez sektę za wroga jako część zdegenerowanego społeczeństwa…

Jedna z ciekawszych nowości na polskim rynku jeśli chodzi o literaturę faktu. Jeśli podobał Ci się serial „Bardzo dziki kraj” (2018), jest to coś w podobnej tematyce, aczkolwiek autor nie chciał „promować” wierzeń i skupił się głównie na zamachu.

PS: Na zachętę dokument Discovery na temat tego zamachu:

Show More