Tysiące migrantów przywieziono, a następnie uwięziono między granicą białoruską a UE. Organizacją i logistyką tych »wycieczek zorganizowanych« pod kierownictwem tajnych służb zajmują się biura podróży zbliżone do białoruskiego rządu – napisał niemiecki polityk, przewodniczący grupy Europejskiej Partii Ludowej w Parlamencie Europejskim, Manfred Weber w tekście dla francuskiego dziennika „L’Opinion”. Łukaszenka z zemsty za sankcje UE [1] nie waha się zaryzykować życiem tysięcy ludzi i to na jego, pozbawionych skrupułów działaniach, skupia się gniew Zachodu. Ludziom koczującym w lasach się współczuje, ale Polska nie może dla nich zrobić tego, czego oczekują. Życie jednostki nie stanie się tu ważniejsze niż prawo, życie jednostki jest teraz źródłem szantażu, narzędziem destabilizacji.
Smutne i jakże życiowe… Polityka…
Jean Raspail przewidział w swoim „Obozie świętych” statki przypływające do Italii, w naszym przypadku imigranci przybyli w wygodniejszych warunkach – samolotami, kupując od bandytów „bilet w jedną stronę”. Obecnie koczują przy granicy polsko-białoruskiej w liczbie 3-4 tysięcy, możliwe, że przybędzie ich tam jeszcze więcej…
A mroźna zima coraz bliżej…
Media nie są wpuszczane na teren konfrontacji, więc jesteśmy skazani na przecieki i oficjalne informacje. W sieci hula m.in. filmik, na którym widać jak za pomocą papierosa migranci wywołują w oczach dziecka efekt zapłakania, tak by liberalne media miały zdjęcia, którymi mogą później apelować do serduszek netflixowego społeczeństwa – „wpuśćcie ich, tam cierpią dzieci”. Chłopcu dmuchano w oczy dymem, po czym miał wygłosić orędzie, według instrukcji „grania dziećmi”, na które się na Zachodzie łapią – przynajmniej niektórzy: >Zobacz<
No tak, trudno się nie złapać, ale sytuacja jest skomplikowana, a wpuszczenie kogokolwiek zachęci innych – w tym handlarzy „biletami w jedną stronę”…
Mimo wszystko szkoda tych ludzi. Szkoda, bo ich oszukali. Namawiani na wylot sprzedawali cały dorobek swojego życia i wsiedli do samolotu, których tygodniowo ma latać do Mińska kilkadziesiąt! Zamiast raju, przybysze zastali płot i wypychających ich Białorusinów, a także polskie służby, które słusznie wpuścić ich na teren Polski nie chcą.
Nie mogą, chociażby z tego powodu, że wpuszczając 3 tysiące zachęcą te specyficzne „biura podróży” do organizowania nowych transportów, aczkolwiek i tak zapewne krąży opinia, że na Zachodzie boją się strzelać i na łzy dzieci (czasem wywołane petami…) łapie się sporo liberałów w modnych szaliczkach. Skoro w ojczyźnie żyje im się tragicznie – zaryzykują postawienie siebie i swoich dzieci między młotem, a kowadłem. Współczuję – naprawdę, to politycy i bandyci są winni temu, że u siebie nie żyje im się dobrze…
To prawda, że migranci są ofiarami, marionetkami w większej grze politycznej, co jednak nie oznacza, że mogą łopatami i innymi narzędziami siłą szturmować polskie granice, a służby powinny przywitać ich chlebem i solą. Idealne, dobre dla wszystkich rozwiązanie zdaje się tu nie istnieć, niewątpliwie jest to dramat. Pisanie kredą po chodnikach, czy ładne hasełka z piosenek nie wystarczą w obliczu realnego problemu, szantażu, strachu mieszkańców przygranicznych miejscowości.
Szok zafundował Zachodowi pozbawiony skrupułów polityk-dyktator Łukaszenka. Cele Łukaszenki to zniesienie sankcji, gdyż dotkliwe uderzają w jego zwolenników. Po drugie on chce dostać pieniądze tak jak Turcja, która dostała 4 mld euro za niewpuszczanie migrantów do Europy. Po trzecie chce skompromitować Polskę i Litwę, które są najbardziej zaangażowane w obalanie reżimu Łukaszenki. Najwięcej opozycjonistów przebywa u nas i na Litwie i też tutaj wiele osób się uczy – wyjaśnia dla Polsat News dr Wojciech Szewko, ekspert ds. terroryzmu [2].
Pożytecznych idiotów też nie brakuje. Orbán odpowiedział Zachodowi na krytykę węgierskiej reakcji na migrantów, że jego państwo może stworzyć „korytarze humanitarne”, którymi imigranci przedostaną się dalej, bo na Węgrzech i tak pozostać nie chcą. Pojawiły się podobne głosy komentatorów dotyczące sytuacji na granicy polsko-białoruskiej (migranci mają krzyczeć do polskich służb „Germany, Germany!”), ale nie wszyscy są pewni, że Niemcy chętnie by tych kilka tysięcy nielegalnych imigrantów (liczba początkowa…) przyjęły… No właśnie. Teorie neo-hipisów, a życie to dwie różne kwestie.
Cóż – winter is coming, a zatem szybko musi się to rozwiązać, inaczej dojdzie do tragedii, ci ludzie po prostu będą zamarzać, a „jeden w tą, czy w tamtą” nie wzrusza Białorusi i Rosji, wszak reżim zabija nawet swoich… Boże, niech oni pocierpią za to chociaż w piekle…
Po latach jako takiego spokoju nieźle się narobiło. To covid, to szturm granicy. Ktoś powiedział – „koniec historii!” – niezły był z niego jajcarz…
Jeśli PiS poradzi sobie z tym kryzysem, będzie stanowczy, z pewnością jeszcze polepszy wyniki na Podlasiu (o ile nie w całym kraju), które podwójnie domaga się stanowczości służb, zamiast liberalnego marzycielstwa. Ludzie zabierali dzieci ze szkół, taka obecnie panuje mentalność, że zamiast samemu brać łopatę do ręki i iść w stronę polskich granic, obywatele tęsknią do starego-dobrego świętego spokoju, a my chyba potrafimy ich zrozumieć…, czyż nie?
[1]: Od października 2020 r. UE nakłada kolejne sankcje na Białoruś. To odpowiedź na oszustwa, których dopuszczono się podczas wyborów prezydenckich w tym kraju w sierpniu 2020 r., oraz na zastraszanie i brutalne represjonowanie pokojowych demonstrantów, członków opozycji i dziennikarzy. UE nie uznaje wyników wyborów na Białorusi, ponieważ nie były one ani wolne, ani uczciwe (…) – za >Przeczytaj więcej<.
[2]: >Przeczytaj więcej<