Starsi ludzie w czapkach z sierpem i młotem, siedzący jako VIPy na placu z takimi samymi, komunistycznymi motywami. „Bo historia” – nieważne, że krwawa. Pultaśny Putin (lub jego sobowtór) powołujący się na wolność i stabilizację. Lektor w tle podkreślał, że rosyjscy żołnierze, jak przed laty walczą za ojczyznę, bliskich, aby drugi raz pokonać faszyzm. Dzieciaki w ruskich mundurach ze wzruszeniem na twarzach. Nie mają tik-toków?
Polskie serwisy informacyjne przeplatały te bzdury płynące z moskiewskiej Parady Zwycięstwa z obrazkami wojennych zniszczeń na Ukrainie. Zniszczeń w imię pokoju, po raz kolejny w historii ludzkości, po raz kolejny w historii Rosji. Ciała kobiet i dzieci na ulicach, wrzucane do bagażników w celu oczyszczenia ulic. Statystyka. Nowe krwawe pomniki.
Ostatni jestem do pisania, że Ameryka i NATO mają czyste ręce (uczestniczyłem w antyNATOwskich manifestacjach z kolegami, czego się nie wstydzę), ale oglądając tą – zrzucającą winy na innych – wypowiedź, od nowa ręce opadały, a przecież wszystko już wiemy. Coś człowieka porusza, gdy na żywo ogląda zakłamywanie rzeczywistości na taką skalę i to w XXI wieku, w czasach wszechobecnych kamer, internetu.
Cóż, głowa do góry rodacy, skoro nas porusza to znaczy, że chociaż pozostaliśmy ludźmi. Robią co chcą, skurwiele, to przez nich prawi obywatele muszą brudzić ręce krwią w samoobronie, lub uciekać. Chcą byśmy żyli w strachu – nie dajmy się!
Pewnie w wymiarze kosmicznym ma to jakiś większy sens, nie wiem, w każdym razie nigdy nie osądzajmy wątpiących w to, że Bóg jest miłosierny.