Ministerstwo Odlotów

Fanzin o wszystkim i o niczym…

„Richard Williams. Zwycięska rodzina” (książka)

Czekając na występy Igi Świątek w Indian Wells (przyznaję, że się wkręciłem) i szukając sportu dla córki (czemu koniecznie miałyby to być moje sporty walki?), sięgnąłem po kolejną pozycję. Szczerze mówiąc, myślałem że kupiłem książkę typowo sportową. Po obejrzeniu filmu chciałem zagłębić historię Richarda Williamsa, ojca oraz trenera Venus i Sereny, by dowiedzieć się jak trenowały. Tymczasem Richard, pod okiem Barta Davisa, opowiedział historię murzyna, który z pola bawełny dostał się na sam szczyt i pociągnął za sobą córki. To książka o Ameryce z podziałami rasowymi.

O tenisie jest tam stosunkowo niewiele, za to dużo o kształtowaniu charakteru w ciężkich warunkach. Nie powiem, zrobiło wrażenie i 334 strony minęły błyskawicznie. Życie wzbudzającego w środowisku tenisowym kontrowersje Richarda – o ile nie koloryzuje – to niezłe kino akcji.

Williams pochodził z Shreveport i dorastał w czasach, kiedy Ku Klux Klan rozświetlał swoje krzyże pod domami czarnych. Opisuje wiele nieprzyjemnych spotkań z KKK i innymi białymi, którym musiał stawić czoła. To go hartowało i zmobilizowało do ułożenia konkretnego planu na życie Venus i Serenie. Richard najpierw sam nauczył się grać, by później uczyć córki na kortach w słynnej dzielnicy Campton za czasów gangów Crips oraz Bloods. Jeden z nich zastrzelił inną jego córkę…

Williamsowie nie uciekali z tak niebezpiecznego terenu, wręcz przeciwnie – walczyli o swoje i rozwijali się w trudnych warunkach, które według ojca i tak czekały na jego córki w sporcie zdominowanym przez białych. Czuć, że Williams jest uprzedzony i moim zdaniem sam nie raz ociera się o rasizm, ale co się dziwić, kiedy od dziecka ganiały go typy w białych kapturach? Nie oszukujmy się, biali niepotrzebnie ściągnęli sobie niewolników, których poglądom trudno się dziwić, tym bardziej tym, którzy już urodzili się np. w Ameryce. Opór był kwestią czasu.

O samym tenisie – jak wspomniałem – jest tu mniej niż można by się spodziewać, ale w zamian otrzymujemy coś więcej – lekcję o tym jak walczyć w niesprzyjających warunkach. Jak wychowywać dzieci na sportowców i silnych ludzi. Jak w tym wszystkim nie zabrać im dzieciństwa i pozostać kochającą się rodziną.

Biografię wydano w 2014, w Polsce dostępne jest wydanie z 2021 roku. Polecam, nie tylko fanom tenisa – warto czytać wszystko i patrzeć z różnych perspektyw.

PS: Chodzę do kina, ale nie ma czego polecić. O ostatnich polskich produkcjach nie ma co wspominać – tragedia, z „Krime Story” na czele. Byłem też ze swoimi podopiecznymi na nowym „Batmanie” – to, że nie usnęli to chyba jakiś cud. Lubię metaforę miejskiego mściciela, ale tutaj wyglądało to na niemal trzygodzinny zlepek średnich scen z jeszcze gorszymi dialogami. Do „Jokera” nawet nie ma co startować, nie ta liga…

Show More