Ministerstwo Odlotów

Fanzin o wszystkim i o niczym…

Musimy żyć

Przyzwyczajeni do codziennych nowości znudziliśmy się doniesieniami z Ukrainy, choć jeszcze dziewięćdziesiąt dni temu połowa była spakowana, a druga połowa, chętnie bądź niechętnie, czekała tu na ruską kurwę. Oczywiście są tacy, którzy zasuwają przy pomaganiu uchodźcom, jednak temat spowszedniał, emocje opadły. Człowiek myśli sobie – byle w tym wszystkim do przodu, chociaż małymi kroczkami…

Musimy żyć – po raz pierwszy.

Prawko – cóż – lepiej późno niż wcale. Robię, ale nie wiem, czy będzie mnie stać, by dojechać samochodem na turniej, czy na wakacje. Sankcje nałożono na ruskich, czy na nas, bo patrząc po stacjach benzynowych, nie jestem już tego pewien?

Duży krok w tym stresie też jest możliwy. Dziecko! Zaraz będę ojcem i może nawet wpuszczą mnie do szpitala. Mała przyjdzie na świat podczas wojny toczącej się za naszą wschodnią granicą. Jak ich zwać, pokoleniem po-covidowym, czy covidowym, bo tak w sumie to nie wiem, czy ten wirus jeszcze jest?

Ale będzie miała dobrze… Jej świat będzie innym światem. Zabawki, pisanie kredką po mojej ścianie, czytający jej rodzice, agugu zamiast kurwa mać…, a nie (oby) rakiety, nowe wirusy, choroby i inflacja. O nich dowie się poznając historię najnowszą i powoli rozumiejąc fakt, że społeczeństwo, w którym przyszła na świat po prostu jest popierdolone – i jest tak już od grzechu pierworodnego. „Tatuś nie był lepszy”, heh.

Musimy żyć – po raz drugi…, bo mamy dla kogo.

Na pewno będę ją brał na mecze, więc może coś podłapie z tych „nieoficjalnych haseł”, albo zrobi to gdzieś indziej i będzie chciała protestować, jak my kiedyś (lub w przyszłości)? Kto będzie wtedy rządził – jedni, czy drudzy, bo to przecież pewne, że któryś z tych ryjów wyświetlanych w pętli, a więc przeciwko komu/czemu akurat będzie trwał bunt? Polityczne, światopoglądowe wahadełko – już pisałem, że nim rzygam.

Każde pokolenie wierzy w zmianę, która przecież czasem faktycznie nadchodzi, więc stale pobudza świeżą, chętną do pracy wyobraźnię, zanim ta dziewiczość skazi się obrzydliwą grą o stołki. Częste używanie przez nas słów „alternatywny”, „autonomiczny”, nie mówiąc nawet o „podziemny” jasno wskazywało na fakt, że polityka nas brzydziła, mimo że staraliśmy się w jakimś minimalnym stopniu wpływać na stosunek sił, chociażby lokalnie, czy krzycząc niepopularne wtedy na ulicach hasła. Młodzieńcza naiwność mogła podpowiadać, że do czegoś to doprowadzi, ale prowadzi najczęściej do wyłożenia laski na ten (polityczny) cyrk i do życia po swojemu, obok systemu, ale ciągle płacąc mu pieprzoną forsę. Czeka nas albo to, albo ewentualnie wojna.

A dziś? Musimy żyć – po raz trzeci.

Tak więc mleko z dodatkiem vellocetu, syntemescu lub derncromu za nasze powodzenie!

Show More