aktywowałem wieczorem hulajnogę elektryczną
leżącą w krzakach niczym pijak
i wiedziałem, że napiszę coś, co będzie miało przerost formy nad treścią
a może nawet nie będzie miało formy i treści
jechałem przez oświetlone centrum
już rozumiejąc fenomen tych hulajnóg
jeszcze jeden sposób płynięcia po mieście i obserwacji
sikających pod murem bezdomnych
popisanych bram
na jednej z nich było napisane
„Ludzie bez domów. Domy bez ludzi”
kiedy wpadłem na shishę na Starówce
człowiek bez domu zgniatał puszki naprzeciwko mojego stolika
mnie też do końca nie odczytają
co tu robimy sami i jakie są tego powody
gnieciemy puszki, gnieciemy notesy w kieszeni spodni
żeby jakoś tu przeżyć
miasto nas żywi i zabija
piękne miasto, które tak jak my przeżyło własną śmierć
niejedną
i czasem motywuje do zmartwychwstania, do dalszego gniecenia