Ministerstwo Odlotów

Fanzin o wszystkim i o niczym…

„Fatima” (2020) – wreszcie dobry, nowy film o wierze…

Kolekcjonuję kino religijne instynktownie. Aktualnie „postępowi” europejscy politycy mamroczą o zakazaniu słów… „Boże Narodzenie”, zatem kto wie jaka jeszcze cenzura czeka nas za życia… Póki nowy reżim – antykatolicki – jest głównie w planach Komisji Europejskiej i tym podobnych, planuję kilka wycieczek, m.in. już w najbliższe święta Wielkanocne do Hiszpanii, by uczestniczyć w ich słynnych procesjach, z bractwem w charakterystycznych kapturach na czele. Do Portugalii też chciałbym polecieć…

W empikach leży religijny dramat w reżyserii Marco Pontecorvo (Włoch maczał palce m.in. przy… „Grze o tron”, znajdziemy tam jego zdjęcia) – „Fatima”. Jest to film produkcji portugalsko-amerykańskiej z 2020 roku. Objawienia Fatimskie są chyba najgłośniejszymi objawieniami uznanymi przez Kościół Katolicki. Włoch porwał się na kolejny film na ich temat, tym razem fabularny i – na szczęście – bardzo udany. W zalewie zbyt cukierkowych produkcji protestanckich otrzymujemy porządne kino o trójce skromnych dzieci, którym w 1917 roku ukazywała się Matka Boża. Akcja toczy się równolegle w 1917, kiedy trwa I Wojna Światowa, a także w 1989, gdy do siostry Łucji, starszej już siostry zakonnej, dociera pisarz-ateista, by porozmawiać z nią o objawieniach. Patent znany, ale lubiany, szkoda że w „Fatimie” słabo (na tle reszty filmu) wykorzystano jego potencjał.

Akcja toczy się głównie we wsi o nazwie Fatima, wtedy szerzej nieznanej. Na rynku miejscowy postępowy burmistrz czyta wieści o zabitych i zaginionych podczas wojny. Miejscowi wprawdzie nie są świadkami walk, ale doświadczają dramatu, witając rannych i opłakując poległych. W tych okolicznościach trójce dzieci biegających po malowniczych polach (dobre zdjęcia!) ukazuje się Matka Boża. Zawsze mam obawę przy tego typu filmach, czy Maryja nie zostanie pokazana kiczowato – na szczęście Pontecorvo poszedł w stronę zwyczajnej, pięknej kobiety, nie zaś zjawiska z pogranicza taniego filmu s-f. Matka Boża przekazuje dzieciom przepowiednie dla świata, co rzecz jasna spotyka się ze sceptycyzmem osób świeckich jak i Kościoła. Dziwią się oni, że Maryja, mająca przepowiadać do miejscowych dzieci, nie interweniuje tu i teraz, a mężowie oraz synowie ciągle nie wracają z frontu żywi.

„Fatima” zebrała pozytywne recenzje, mimo iż do doskonałości trochę jej brakuje. Kilka wątków, w tym wspomniana rozmowa z pisarzem, jest niedostatecznie rozwiniętych, szkoda że Pontecorvo nie poszedł w długi, nawet trzygodzinny film, co przecież nie jest w kinie religijnym czymś nowym i często wypadało dobrze („Św. Filip Neri” z 2010, „Św. Klara i św. Franciszek” z 2007, czy klasyk „ojciec Pio” z 2000). Film zbiera dobre recenzje, bo nie stara się na siłę przekonywać, jedynie pokazuje tą historię taką jaką była w oczach dzieci i sceptyków. Skupia się na ludziach, którzy mieli dwie możliwości – uwierzyć, lub nie uwierzyć Łucji, Hiacyncie i Franciszkowi. Wy wierzycie? Ja czasem tak, czasem nie… zależy, w którym momencie życia.

Oryginalne DVD niestety nie oferuje zbyt wiele ponad film. Skromna okładka z opisem, a na płycie z dodatków wyłącznie wybór scen. Mimo to polecam, nie tylko w celu obejrzenia, ale także wsparcia tego typu produkcji, tym bardziej, że dobrego kina o wierze coraz mniej…

PS: Sam wpisuję w kalendarz: 2.03.2022 początek Wielkiego Postu. Coraz mniej drukuje się kalendarzy ze świętami…

Show More