Kolejna zmarszczka. Początek kolejnego sezonu, nie tylko w Polsce. Czekając na niego porządkuję ciekawostki z rodzaju brat wycina piłkarzy. O symbolach wieszanych na światowych stadionach opublikowano już wszystko. Chyba najmniej pisano w Polsce, w polskich zinach i magazynach, o kulturze rasta, której to motywów używają od czasu do czasu niektóre ekipy apolityczne, lewicowe, często spoza Europy. Bob Marley i trybuna ultras? Cóż, sektory najzagorzalszych fanatyków przeniknęły wszelką ideologią jaką możemy spotkać poza stadionami, także tą kojarzoną z dredami i ziołem. Wywieszenie takiej flagi może oznaczać antyrasizm, ale czasem chodzi tylko o legalizację THC i luźne kibolskie nawiązania, które niekoniecznie wskazują na pakowanie walizek do Etiopii.
Ruch Rastafari powstał w chrześcijańskich kręgach kulturowych na Jamajce w latach trzydziestych XX wieku (zapoczątkowany przez widocznego na zdjęciu obok Marcusa Garveya – czarnego nacjonalistę – chociaż nie utożsamiał się on z rasta w znanym nam kształcie – to już Howell). Tak więc jest to istniejąca głównie (ale nie tylko, globalizacja, kult Marleya itd.) daleko na Jamajce, słusznie kojarzona z muzyką reagge i Bobem herezja (szukajcie tematu Ortodoksji Etiopskiej), generalnie jednak „dredziarze” wierzą w tego samego Boga, co katolicy, aczkolwiek różnic jest na tyle sporo, że wystarczy podsumować je faktem, iż wielu rasta najchętniej spaliłoby Watykan jako siedlisko zła. Na jakimś video z Jamajki (jedno z tych, które niżej Wam polecę) stary rasta odpalał jointa mówiąc: niech płonie Rzym!
W interpretacji rasta, Jah (skrót od Jahwe) – ten który stworzył świat – objawił się w… królewskim majestacie rasa Tafari Makkonena, od momentu koronacji na cesarza Etiopii znanego jako Haile Selassie I, czym motywują cześć dla niego jako Zwycięskiego Lwa Plemienia Judy, Wybrańca Bożego, Pana Panów i Króla Królów, lub uznają go „tylko” za namiestnika boskiego majestatu na Ziemi. Mówiąc w skrócie – jakiś etiopski cesarz jest w ich oczach wcieleniem mesjasza, mimo że miał krew na rękach. Znając życie – zasłużyli, heh.
Selassie (na zdjęciu obok) w swej skromności nie zaprzeczył, że tym mesjaszem jest – zresztą jacyś rasta wypowiadali się na filmach dokumentalnych, że inni chrześcijanie niepotrzebnie oczekują na powtórne przyjście Jezusa pod dokładnie takim samym imieniem i w takim samym ciele, bo Bóg inaczej się wcieli, ktoś wskazywał nawet na… Boba Marleya jako Jego proroka.
Kiedyś w „Milionerach” padło pytanie jakiego kraju barwy noszą na czapkach rasta z Jamajki. Pytanie było podchwytliwe, bo noszą barwy Etiopii. Jednym ze źródeł Rastafari są kazania wspomnianego Marcusa Garveya, urodzonego wprawdzie na Jamajce kaznodziei, publicysty, nauczyciela i organizatora ruchu walki o równouprawnienie rasowe. Właśnie podczas wizyty w Etiopii zafascynował się on osobą Ras Tafariego jeszcze zanim ten rozpoczął cesarskie panowanie w tym kraju…
Dzisiejsi rasta także wierzą, że Haile Selassie I poprowadzi wszystkie ludy do Ziemi Obiecanej (często rozumianej jako Afryka), w której nie będzie już rasizmu i niesprawiedliwości. Czarnoskórzy członkowie tego ruchu są przekonani, że ich lud to resztka czystej czarnej rasy, prawdziwych potomków biblijnego króla Dawida. Dla Rastafarian symbolem Syjonu (miejsce gdzie król Dawid umieścił Arkę Przymierza) jest Afryka, a w szczególności Etiopia. Większość Rastafarian wierzy, że reprezentują Dzieci Izraela w czasach nowożytnych i ich celem jest repatriacja do Afryki lub Syjonu (Umiłował Pan bramy Syjonu, Psalm 87 chętnie używanej przez rasta protestanckiej Biblii Króla Jakuba).
Zwróćcie uwagę na to, że u nas także chrześcijaństwo połączone jest z polityką, tyle że najbardziej skrajni narodowcy katoliccy mówią o szczególnej misji narodu polskiego w Europie. Każdy po swojemu czyta znaki dawane mu na własnej ziemi, oni też sądzą, że są wybrani… Wszyscy jesteśmy, czy nikt, a może tylko niektórzy?
Chrześcijańskie wierzenia pomieszane są tu z afrykańskimi oraz z antyrasizmem, co jest zapewne przyczyną wieszania tego na stadionach. Jednak ani to chrześcijanie jakich znamy, ani antyrasiści jakich mamy na myśli rozkminiając po europejsku, rasta nie mają np. takiego stosunku do kobiet jak lewaczki walczące z seksizmem. Bob Marley miał mnóstwo dzieci z kilkoma kobietami i nie zastanawiał się nad celibatem, czy antykoncepcją – takiego czegoś rasta nie uznają, jarają zioło od rana do wieczora (słyszałem statystykę o 80% Jamajczyków, którzy palili, lub palą) i są płodni do bólu, heh. Generalnie, inny system wartości za sprawą specyficznej interpretacji Biblii, co jest bardzo ciekawe biorąc pod uwagę liczbę wersów mówiących o rozpuście. Marley mówił, że nie ma grzechu prócz (czyli jest świadom, że to zło) ogromu kobiet („Przyszłość to początek” – książeczka z cytatami Marleya).
Zioło – oczywiście. Palenie marihuany uznawane jest za sakrament. Rasta uważają, że palenie poszerza świadomość, gwarantuje pokojowe współistnienie ludzi oraz przybliża ich do Jah(we). Oczywiście są za legalizacją, a zły system (Babilon) tego nie chce, bo boi się pozytywnych wartości rosnących w ziemi. Rzecz jasna, skoro Jahwe i konopie… to potrzebne jest biblijne wyjaśnienie. W tekście hebrajskim Biblii (Wj 30, 23) występuje słowo קְנֵה-בֹשֶׂם (kaneh-bosm), które rastafarianie tłumaczą jako „pachnące konopie” (choć bywa ono tłumaczone różnie), co ma usprawiedliwić używanie konopi do praktyk religijnych. Słowo קְנֵה-בֹשֶׂם występuje także w innych miejscach Starego Testamentu. Marihuana nie jest wymysłem chrześcijańskim, a na Jamajkę dotarła z Azji – wraz z duchownymi hinduistami. Część rasta przyznaje, że to modlitwa, a nie ziele daje prawdziwy pokój, ale ilu takich jest…? Obrzędom, które oglądałem na YouTube towarzyszył joint. Z drugiej strony w Biblii nie jest chyba wyraźnie napisane „nie pal marihuany”? Nowy Testament nie odnosi się do wszystkiego i nie przedstawia nam prawa na zasadzie podpunktów. Nie oceniam zatem, bo nie wiem. Obok na zdjęciu głośna, stara oprawa Rapidu Wiedeń „Legalize” z barwami Etiopii.
Marley w jednym z wywiadów mówił, że będzie musiał spłonąć Rzym, że może nie obyć się bez rozlewu krwi, ale „to słuszne”. „Słuszna sprawa” – klasyk. Ten sam Marley w innym wywiadzie stwierdza, że nie lubi kościołów, bo one ciągle ze sobą walczą (źródło: książka „Bob Marley. Przyszłość to początek” – złożona z cytatów muzyka z udzielonych wywiadów). Czyli mamy kolejnego poetę głoszącego sprzeczności i twierdzącego, że tylko jego wizja – w tym przypadku rasta – warta jest ewentualnej bitwy. Obok Marley na grafice zrobionej przez fana Celticu Glasgow.
Czemu Bob chce palić budynki, skoro utopia komuny Rastafarai nie ma szans się ziścić w skali globalnej? To dziecinne twierdzenie, że zburzenie czegoś konkretnego, w tym wypadku instytucji Kościelnej, pomoże zaprowadzić pokój. Dobrze wiemy, że kto mieczem wojuje od miecza w końcu zginie. A zatem Rastafarai zwie się, ale nie do końca jest ruchem pokoju. Gdzieś w fundamentach wierzeń tkwi chęć zemsty na człowieku, jak w niemal każdym (w każdym?) ruchu. Dlatego też używanie barw Rasta przez lewicowych kiboli zbytnio mnie nie dziwi, polityka wkradła się także w Rastafari, a nawet była fundamentem tego ruchu – z głoszeniem Black Power na czele.
W dokumencie „Kto strzelał do Boba Marleya?” (2018, jest/był na Netflix) ikona reggae i rasta podkreśla, że ma rodziców dwóch ras – Bob pochodził od białego i czarnego człowieka, więc nie jest ani biały, ani czarny, ale jeszcze w tym samym filmie padną słowa o Rastafarai jako manifeście czarnoskórych. A jednak! Nie uda się uciec od polityki, a tym bardziej od specyfiki regionu, w którym przychodzimy na świat (dlatego ruchy narodowe to nie twór na siłę, a twór w pewnym sensie naturalny).
Wielu rasta uważa się za wolnych, nie za członków kolejnej zcentralizowanej religii. Ubierają się w charakterystyczny sposób, słuchają swojej muzyki, palą, wyznają podobne wartości, ale przypominają raczej subkulturę niż Kościół i takich właśnie rasta najprędzej znajdziemy w Europie. Rastafari jak każdy ruch, jest podzielony i występują między nimi różnice. Każdy ma szukać swojej drogi i kontaktu z Jah. Plusem tych prawdziwych Rastafarai może być życie bez pośpiechu, uprawiając swoją ziemię i żywiąc się tym, co dała.
A teraz garść linków.
Rastafarianie z Jamajki:
Polska Wspólnota Rastafari Reasoning. W sumie nie wiem jak Polacy doszli do takiej wiary:
O Bobie Marleyu polecam obejrzeć, jeśli chcecie „na szybko”, film dokumentalny „Bob Marley. Duchowa podróż”:
Podobno dobrego „Marleya” (USA/Wielka Brytania, 2012) nie mogę znaleźć nigdzie do pobrania, może Wy wiecie gdzie szukać tego filmu?
O współczesnej Jamajce, przemianie człowieka (tylko, czy szczerej?) i reagge polecam, dla ciekawostki, „Reincarnated” (USA, 2012):
To o tym jak raper Snoop Dogg zmienił się w Snoop Liona. Taki sam tytuł ma nagrana na Jamajce (oraz w USA) płyta Snoopa, którą z ciekawości przesłuchałem, jednocześnie tłumacząc sobie teksty na język polski (są dostępne w necie) i które oddają atmosferę powstawania tego albumu oraz „stawania się” rasta przez znanego rapera, wywodzącego się z gangu. Snoop nie raz był obiektem mojej krytyki, niezbyt trawię alfonsów, zainteresowałem się „Reincarnated” chcąc dać szansę głosu samemu zainteresowanemu. Niektórzy podważali autentyczność tej przemiany, tłumacząc ją raczej nowym pomysłem na siebie, na muzykę i zarobek. To pewnie prawda. W Snoop Doggu zawsze będzie żył gangster, alfons i raper, a „życie po zmianie” i tak będzie pełne czkawki po tym wszystkim, każdy zmieniający się z kogokolwiek w kogokolwiek przeżyje to samo. „Reincarnation” (2013) nie jest typowo reggae’ową płytą, Snoop zamieścił tu więcej rodzajów muzyki kojarzonej z tamtymi rejonami, a nawet wykraczającymi poza (czytałem na przykład, że „Get Away” pasowałby prędzej do Ibizy i na tamtejsze parkiety). Cóż, nie znam się na tyle, by to ocenić, nie jest to do końca mój gust, ale z pewnością krążek różni się od tego, co znamy z takich klipów jak „Still D.R.E.” (1999), na którym Snoop przewozi panienki ze swoim ziomkiem Dr. Dre. Co ciekawe – nie wszyscy wśród Rastafari są otwarcie i pacyfistycznie nastawieni, co pokazał (obiektywnie – plusik…) „Reincarnated” w postaci rasta, który stanowczo podważył autentyczność Snoopa na jednej z ziołowych posiadówek na Jamajce.
Idziemy dalej – coś bardziej o wierze Rastafarai. „One Love – Historia powrotu Rastafarian z Babilonu do Syjonu” (Czechy, 2005):
Pada tu m.in. stwierdzenie o białym człowieku jako prześladowcy, czyli inny kontynent = patrzenie od drugiej strony na kwestie rasowe, aczkolwiek nowocześni nacjonaliści (np. CasaPound Italia), także w Polsce (AN) dawno dostrzegali winę białych kapitalistów w upadku Trzeciego Świata. W „One love” stary rasta pokazuje jak postrzegają na Jamajce Chrystusa (oczywiście był czarny…) i wiele innych ciekawych spraw jest powierzchownie, ale jednak poruszanych. Na Jamajce Jezus jest rasta, a w Meksyku potrafił nosić wełnianą kominiarkę. Daje do myślenia.
Na koniec dokument „Pierwszy Rasta” (Francja, 2010), który udało mi się znaleźć do pobrania z sieci. Trwa 1:25 i był emitowany po polsku m.in. na kanale „Planete+”. To film o Jamajczyku, który nazywał się Leonard Percival Howell (zmarł w 1981 roku) i jest uznawany za twórcę ruchu rastafarian jaki znamy. Ciekawie opowiedziany ciekawy życiorys na tle historii Rastafarai. Różni rasta wypowiadają się o historii i pojęciach takich jak Babilon.
W filmie „Pierwszy Rasta” ciekawie wypowiedziała się także pewna staruszka z Jamajki. Żaliła się, że nazywają ludzi z komun Rastafari squattersami, ale jak mogą ich tak nazywać skoro się tam urodzili? Wskazała paradoks, że ludzie ukradli im ziemię, a następnie nazwali na niej squattersami. Squattersami można nazywać ludzi z innego kraju, którzy zamieszkują na obcej ziemi – krzyczała. Z tym także może utożsamiać się skrajna lewica z Europy?
Rasta jest ruchem duchowym, ale z każdej strony przenika go lokalna sprawa polityczno-społeczna. Nic nowego.
PS: Dziadek z jointem kontra Lucyfer, czyli specyficzne chrześcijaństwo oddane w klasyku reggae (wersja zespołu The Prodigy znana jest jako „Out Of Space”, też ją lubię):
Lucyferze synu żałoby. Wypędzę Cię z ziemi.
Założę żelazną koszulę, i wygonię szatana z ziemi
Założę żelazną koszulę, i wygonię zło z ziemi
Wyślę go w kosmos, by znalazł inną rasę
Wyślę go w kosmos, by znalazł inną rasę
Szatan to zły człowiek,
Ale nie ruszy zjaranego człowieka,
Więc złapię go moją ręką
A jeśli się wyślizgnie, to go dogonię
Założę pokrytą żelazem koszulę, i wygonię szatana z ziemi
Założę pokrytą żelazem koszulę, i wygonię zło z ziemi
Wyślę go w kosmos, by znalazł inną rasę
Wyślę go w kosmos, by znalazł inną rasę
On ucieknie,
Nie powstanie do syna Jahwe
On nic nie zrobi z swoją bronią,
Wysadzę go jego bombą
Założę żelazną koszulę, i wygonię szatana z ziemi
Założę żelazną koszulę, i wygonię zło z ziemi
Wyślę go w kosmos, by znalazł inną rasę
Wyślę go w kosmos, by znalazł inną rasę
(…)