Wstałem o 6:00, ale tak jak lubię – obudziłem się sam, wyspany, bez budzika i zobowiązań wobec pieprzonej soboty. Wszyscy jeszcze śpią, nawet psy, zaparzona kawa, cisza. Obstawiam za dwa złote drugą ligę japońskiej koszykówki. Migające cyferki w tle, zabieram się do pisania. Jak zwykle o świcie miewam dziwne rozkminy w stylu Urszuli: czego wciąż mi brak, co tak cenne jest? No wiecie, Plan B, efekt jednej pierdolonej schizofrenii.
Czasem myślę, patrząc na te wszystkie mecze i miejsca (wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma), że nie jestem bezdomny tylko i aż dlatego, bo mam wszystko i się o to boję. Zbyt wygodny, potrzebuję mieć w kieszeni trochę forsy. Mógłbym być takim trochę bogatszym bezdomnym, z hajsem na słabe hotele. Jeździłbym od miasta do miasta i przesiadywał w kultowych miejscówkach Europy, patrząc jak kontynent się zmienia, podziwiając kulturę ulicy. Gdy stracę wszystko – wiem co robić. O nic nie będę się już bał, zaryzykuję by siedzieć na murku z kawą i szlugiem, na tle graffiti, sceny, demonstracji, murawy. Bez ponaglających smsów. Tylko skąd ta niekończąca się forsa? Czemu miałbym wszystko stracić? Tego jeszcze nie wiem, ale rozumiecie – z pewnym typem istnieje ryzyko, jak w Fortunie. Spalasz się żeby wyjść na zero. Ktoś jedzie ze mną?
Powrót do rzeczywistości, prasówka, majowe słońce przebija się przez rolety.
Napoli Mistrzem Włoch – brudniejsza część Italii czekała (czego wciąż mi brak…) na ten tytuł tyle ile po ziemi miał chodzić sam Jezus Chrystus, 33 lata. Chcieli poświętować sukces na murawie w Udine, ale miejscowi ultras (niektórzy w bluzach Teddy Boys, istnieje tam stara grupa o tej nazwie) czekali by im na to nie pozwolić i faktycznie wybiegli ze sprzętem, głównie z paskami od spodni, na plac gry.
Tak oto w Serie A „sobie poradzili” – zresztą owo poradzenie na Zachodzie stało się takich rozmiarów truizmem, że przywoływanie go przestało sprawiać szyderczą radość z niewiedzy dziennikarzy. Ba, ruch wręcz rozkręca się w nietypowych miejscach – weźmy chociażby pirotechnikę z obu stron na ostatnich derbach Rangersów z Celticem w Glasgow.
We Włoszech, kolebce ultra, faktycznie mieli sobie jednak poradzić, doprowadzili do poważnego kryzysu, tymczasem młyny odrodziły się ze zgliszczy (z osiedli), bo miłość do calcio (w każdej wsi i miasteczku) podszyta miejscowym temperamentem musiały do tego odrodzenia doprowadzić. Co mają robić mafiosi z Neapolu, czy Rzymu, gdzie mają zapierdalać skuterkami w Bergamo, w Kampanii…, na ryby? Italia latami będzie dostarczała ciekawych spotkań, spójrzcie na ich infrastrukturę, sypiącą się, jak większość kuponów i miasta Maradony.
My też chcemy mieć co robić na tym łez padole. Za bramami (zazwyczaj) bezdusznego i nowego Stadionu Narodowego – Kacper Tobiasz! Zrobił chłopak show na tym słabym ogólnie, pod względem piłkarskim, meczu finałowym PP. Znowu bramkarz, znowu Dowhań! Raków Mistrzem Polski, ale chociaż Warszawa w tym roku niezdobyta! Medaliki przegrały w lidze na Łazienkowskiej, nie potrafiły pokonać Legii z brakiem jednego zawodnika na Narodowym. Papszun odchodzi, powolutku będzie odchodzić reszta, aż Częstochowa wróci na miejsce innych drużyn z prowizorycznymi stadionami, a CWKS na tron. Proste.
No, ale nie samą piłką człowiek żyje, jest jeszcze muzyka. Wreszcie wytoczyłem się na zewnątrz. Stada ludzi w galeriach handlowych.
Słaba ta moda dzisiejszych nastolatek. Masowo noszą wielkie portki-bojówki z kieszeniami jak na ryby. Ale gdy moja córka będzie nastolatką, będę wolał taką, pseudo hip-hopową modę niż obcisłe legginsy wżynające się w odbytnicę. Pieprzona ojcowska hipokryzja, sami rozumiecie.
W każdym razie chciałem kupić nowe słuchawki, a nie rozglądać się za małolatkami.
Poprosiłem gościa w żółtej polówce, żeby pomógł mi wybrać najgłośniejsze.
– Panie, takie przy których ogłuchnę!
Odpowiedź jak na paradzie równości – wszystkie równe!, by ponownie nie przywoływać braków Urszuli.
Musiałem zapomnieć, że Unia Europejska ustaliła jednakową głośność słuchawek i producenci nie mogą jej przekraczać. Nawet ogłuchnąć mi zabraniają, może po to, bym po kres życia słuchał ich kampanii wyborczych i kłamstw o równości szans. Poza UE są głośniejsze słuchawki? Np. Sony w Stanach, lub w Egipcie? Chińczycy mogą głuchnąć? Paranoja – jak te kiepskie portki nastolatek.
Sztuczne ramy, to w nich rodzą się utwory w rodzaju przywoływanego hiciora Urszuli (nie słucham, radio puszcza) i… cały ruch kibicowski.